Nie lubię Szwajcarii

 Wśród społeczności laickiej w Polsce nie brak sympatyków Szwajcarii. Ustrój tego kraju jest też podziwiany przez np. szefa resortu sprawiedliwości UK Andrew Selousa z Conservative Party. Dziekan politologii UAM prof. Tadeusz Wallas również przedstawia Konfederację jako wzór dla UE. Dobre zdanie o Helweckim ustroju ma też kolega redaktor Andrzej Dominiczak, który w omówieniu tego artykułu GW:

http://wyborcza.pl/1,75399,20152795,przelomowa-decyzja-szwajcarii-integracja-obcokrajowcow-wazniejsza.html

oto fragment:

„…Od połowy marca Szwajcaria żyje sprawą dwóch nastolatków, którzy nie chcieli uścisnąć ręki swojej nauczycielce. W Szwajcarii zwyczajowo uczniowie witają się każdego dnia z nauczycielami uściskiem ręki. Dwóch muzułmańskich chłopców, 14- i 15-latek, z gminy Therwil pod Bazyleą stwierdziło, że nie będą tego robić, gdyż „islam zabrania dotykania kobiety, która nie jest z rodziny”. Dyrekcja nie wiedziała, jak się zachować, gdyż był to pierwszy taki przypadek w kraju. Działając wyłącznie we własnym gronie, szkoła zdecydowała, że jeśli dwójka uczniów nie chce witać się na początku lekcji, to może to robić, ale pod warunkiem, że nie będzie się witać ani z mężczyznami, ani z kobietami. W ten sposób nie dojdzie do dyskryminacji ze względu na płeć. Sprawę szybko jednak podłapały lokalne media, a wkrótce także te ogólnokrajowe. Spokojną Szwajcarię rozgrzała debata o zakresie wolności religijnej i integracji mniejszości w europejskim społeczeństwie. Wkrótce włączył się w nią też rząd federalny; jego zdanie nie było już tak kompromisowe jak dyrekcji lokalnej szkoły.- Nie może być takiego zachowania, że ktoś nie podaje ręki w naszej kulturze. Bo podawanie ręki na przywitanie to część naszej [szwajcarskiej] kultury. Nie wyobrażam sobie integracji w ten sposób i nie można akceptować takich zachowań pod przykrywką wolności religijnej – powiedziała minister sprawiedliwości Simonetta Sommaruga…Po tych słowach głos zabrał z kolei Georges Thuring, przewodniczący komisji ds. statusu obcokrajowców. Stwierdził, że „nie można mówić o integracji, jeśli ktoś ma opory przed uściskiem dłoni”. – Osobiście odrzuciłbym ich wniosek, a jako przewodniczący komisji mogę zapowiedzieć, że zostanie on dokładnie przeanalizowany, jak żaden inny – stwierdził. Chodzi o wniosek o przyznanie obywatelstwa dla całej rodziny, który złożył ojciec chłopców. Przybył on do Szwajcarii z Syrii w 2001 roku i tam dostał azyl, a później prawo pobytu…”.

Pisze:

„…Szwajcaria to ciekawy kraj. Może jedyny w Europie, który poważnie traktuje wartości demokratyczne. Nie chodzi mi tylko o podawanie ręki rzecz jasna. Moją ulubioną cechą szwajcarskiej demokracji jest fakt, że nie ma tam żadnej tzw. głowy państwa, a przecież nic się nie wali. Istnienie głów państw to relikt monarchii, nawet gdy taka głowa ma niewielkie kompetencje. A tytuł tego tekstu jest bardzo mylący. Sami przeczytajcie…”.

Ja jednak nie lubię Szwajcarii. Dla mnie ten dziwaczny kraj jest typowym przykładem przerostu demokracji nad wolnością. Szwajcarzy uchodzą na całym świecie za smutasów, którzy ubezpieczają się na wszystkich możliwych frontach, na wszystkie możliwe okoliczności – niby mentalność kalwińska, ale np. również wychowani na kalwinizmie Holendrzy jakoś nie rezygnują ze spontanu… To nieprawda, że Szwajcarzy nie mają głowy państwa, to nie jest państwo to konfederacja, każde zaś z państw jakie składają się na to co nazywamy Szwajcarią ma swoją głowę państwa czyli faktycznie coś jak UE, tylko znacznie bardziej przyziemne i mniej idealistyczne. Absolutna neutralność tego kraju ogłoszona już w 1815 roku ma jedną zaletę – tam można organizować konferencje pokojowe, chociaż lepsza do tego bardziej idealistyczna Belgia. Jednak szwajcarska neutralność w obliczu konfliktu NATO-CCCP/Rosja jest po prostu niemoralna. Szwajcaria wzbogaciła się na złocie zadłużających swoje państwa monarchów, Żydów uciekających przed holocaustem, i nazistów, terrorystów dlatego do niedawna absolutnie chroniła tajność kont bankowych… Za co lubić taki kraj?

1ch2

Zgromadzenie Federalne (parlament) to najwyższa władza ustawodawcza Federacji Helweckiej. Nie ma żadnych tzw. „hamulców” – nie można rozwiązać jej izb przed upływem kadencji, nie może być zwoływana na sesje przez żaden inny organ, nie ma instytucji sądownictwa konstytucyjnego (brak Trybunału Konstytucyjnego). Ponadto wszelkie konflikty kompetencyjne rozstrzygane są przez sam parlament. On sam wybiera też siedmiu członków wykonawczej Rady Federalnej (rządu) i Trybunału Federalnego. A więc wszystko bazuje na referendach, bo nie ma innego wyjścia, czyli prymitywne Ateny a nie nowoczesny parlamentaryzm… Szwajcarski konserwatyzm podkreśla fakt, że mimo tak solidnych tradycji demokratycznych kobiety uzyskały prawa wyborcze dopiero w lutym 1971 roku, a i to nie wszędzie. Najdłużej opierał się kanton Appenzell Innerrhoden, który ustąpił przed wyrokiem sądu najwyższego w roku 1990. Kolejny powód by nie przepadać za tym państwem. Z bogactwa i inercji kraj ten wprowadza regulacje wielu drobiazgów życia codziennego. Ludzie podziwiają ich obywatelską armię, a nawet my Polacy roznieślibyśmy ją w kilka minut. Zresztą obowiązkowa służba wojskowa też jest mało moralna. Szwajcaria może działać mimo takiego anachronicznego ustroju tylko dzięki temu, że w zasadzie nie prowadzi polityki zagranicznej…

1ch3

Obecnie każdy kanton ma swoją własną konstytucję, która określa zasady działania ciał tworzących prawo (parlamenty lokalne), sprawujących rządy (rządy lokalne) i egzekwujących prawo (lokalne sądy, prokuratury i policję). W większości kantonów funkcjonują jednoizbowe parlamenty, w których zasiada od 58 do 200 posłów. Rządy kantonów liczą od 5 do 7 ministrów, co oznacza potworną biurokrację całej Szwajcarii razem wziętej. No i mamy ministrów i ich przewodniczącego – głowę państwa! Do tego Szwajcarzy mają dziwne pomysły jak zastanawianie się nad sensownością weganizmu obowiązkowego! Ich referenda co chwila i neutralność sa dziwaczne i moim zdaniem nielogiczne i niemoralne. Obecnie dumają nad pensją minimalną, żeby to zrealizować biorą pod but imigrantów, by starczyło franków, żadna to mądrość, ot typowo demokratyczne przekupywanie własnego narodu. Zresztą pensja opiewałaby na niską sumę, co w opanowanym przez drożyznę kraju może być niewiele wnoszące.

PS

Własnie na Facebooku Krzysztof Trakul napisał:

„…Szwajcaria była pod koniec XIX wieku modyfikowane przez teoretyków anarchizmu. I w kontekście koncepcji anarchistycznych nalezy oceniać ustój Szwajcarii a nie nowoczesnego parlamentaryzmu, który de facto wcale nie jest demokratyczny. Poza tym nie wiadomo po co takie oceny lamerskie w gruncie rzeczy, że roznieśli byśmy armię Szwajcarii w kilka minut. Niekoniecznie i nie wiadomo. To samo z oceną, że ustrój Szwajcarii jest anachroniczny ??? To najbogatszy kraj świata, a w XIX wieku taki nie był. Z drugim krajem o ustroju quasi anarchistycznym najlepiej im wychodzi rozwój i uzyskiwanie bogactwa…”.

Ja na to tyle, że Szwajcarzy są po prostu bogaci bo bankierowali podczas obu wojen światowych kiedy inni się zabijali. przejęli złoto Żydów i nazistów, którzy nie odebrali funduszy z kont! nawet Portugalia stała się bogatsza dzięki neutralności w WWII Podobnie Szwecja, która nie była specjalnie zamożna przed 1945 rokiem, i zarobiła krocie na handlu z III Rzeszą (ruda żelaza z Koruny) i z UK. Szwajcaria była jeszcze bezpieczniejsza i miała banki. Wszyscy ludzie opisywani przez Remarque’a mieli pieniądze tam, a wielu po nie nie wróciło. Dziwne by było gdyby helweckie cwaniaki się NIE wzbogacili. Najbogatszy kraj świata to Katar, nawet Norwegia jest bogatsza od Szwajcarii, choć jako roponośne faktycznie są z nieco innej kategorii.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój dziadek - Edmund Harwas (1912-1996)

Japońskie podejście do religii. Religia dla ludzi a nie odwrotnie

Japońska kultura bezpieczeństwa