Propaganda antyamerykańska

 Najwspanialsza propaganda antyamerykańska to oczywiście rosyjska. W UE mają oni całe partie jak FN i UKiP na swoich usługach. Mają też Russia Today w której cynik George Galloway opowiada bajki o amerykańskiej brutalności w Iraku i nigdy się nie zająknie na temat Czeczenii co czyni z niego rasowego propagandystę. O Brytyjczykach dobrze świadczy że Galloway jest obecnie izolowany jako jednoosobowa partia. Rosyjska propaganda dla Rosjan potrafi nawet cyborgów z filmów SF sprzedać Rosjanom jako nową złowieszczą technologię z USA… Ta na użytek zewnętrzny jest bardziej skomplikowana i wyrafinowana. Na stronach typu Sputniknews, Alex Jones, Zmianynaziemi polski czytelnik zobaczy zafrasowanie stanem praw człowieka w Turcji (przyjęcie Turcji do NATO to największy sukces sojuszu) choć jest tam mniej więcej tak jak w Rosji i sytuacja się poprawia, a w Rosji od zabicia Niemcowa – pogarsza. Nic dziwnego że Turcy zamknęli niedawno Sputnika.

Francuzi marzą od czasów de Gaulle’a o Europie jako trzeciej potędze, podobnie Niemcy ale Niemcy mówią to wprost bez propagandy i obficie podlane szczerym pacyfizmem natomiast Francuzi notorycznie przekręcają informacje o stanie Iraku i Afganistanu pod amerykańską okupacją. Mylą specjalnie raporty o broni atomowej z raportami o BMR itd itp. Prasa francuska cierpi na rusofilie i serbofilie oraz stara się zataić głupią i konfrontacyjną retorykę Chiraca z 2003 roku, która niemal pogrzebała NATO i zachęciła Saddama Husajna do oporu bo liczył że Francja zablokuje inwazję. Niemcy są w stanie uznać swoje błędy jak Joschka Fischer który w 2005 wyraził żal że dwa lata wcześniej dal się ogłupić Francuzom w kwestii Iraku. Poza tym niemiecka prasa jest bardzo germanocentryczna i nie ma takich ambicji światowych jak francuska. Pacyfizm i neutralność odpowiadają niemieckiemu przemysłowi. Francuzi wiedzą że szczekanie na USA jest handlowo bezkarne, a Chiny się łatwo gniewają podobnie Ruscy.

Chińska propaganda jest przeznaczona głównie na użytek wewnętrzny jak wszystko zresztą bo Chiny nie myślą zbyt wiele o świecie poza Chinami. Skupia się głównie na wyolbrzymianiu chińskiej potęgi choć ich gospodarka zaczyna hamować, potencjał ekonomiczny : USA – UE – Chiny jest jak 16:16:3 a militarny jak 6:3:1, a ich hakerzy choć tresowani do starcia z USA tylko w UE i Rosji potrafią namieszać. Chiny milczą też o około 1000 demokratycznych strajków dziennie jakie tam mają miejsce. Chiny kłamią też że mogą przestać kredytować amerykańską konsumpcję przez wyprzedanie dolarów, przy słabym rynku wewnętrznym (Chińczycy oszczędzają na potęgę bo nie mają socjalu i zjada ich niepewność tam nadal trwa wiek XIX) to oni są bardziej uzależnieni od USA niż odwrotnie.

Media arabskie dla Arabów to zupełne bajki, te dla świata są bardziej wyrafinowane. Al-Dzazira stara się o to by fundamentalistyczny sunnicki punkt widzenia zyskał uznanie wśród mieszkańców świata jako jedna z dopuszczalnych opcji, podsyca też niesnaski europejsko-amerykańskie fałszując obraz Np odbudowy Iraku która przebiega nieźle i równolegle z liberalizacją (niedawno wybrano pierwszą miss Iraku i wcale nie w burce). Ta odbudowa nie jest w smak konserwatywnym szejkom. Dla odtrutki polecam bardziej liberalną Al-Arabija.

Jak mawia Guy Sorman: „jest tylko jedna masa ludzi wieksza od legionów wrogów USA – grupa ludzi którzy chcieliby mieszkać w USA”.

Ja dodam od siebie że najbardziej znienawidzony jest zawsze hegemon, w XVIII wieku była to Francja, potem UK a teraz USA. Ot zazdrość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Mój dziadek - Edmund Harwas (1912-1996)

Japońskie podejście do religii. Religia dla ludzi a nie odwrotnie

Japońska kultura bezpieczeństwa